W Śródmieściu Gdyni - opowieść oparta na moim dzisiejszym śnie

W Śródmieściu Gdyni - opowieść oparta na moim dzisiejszym śnie

W Śródmieściu Gdyni

Był piękny, słoneczny dzień w Śródmieściu Gdyni. Ludzie spacerowali wzdłuż ulic, ciesząc się ciepłem i pogodą. W powietrzu unosił się zapach kawy i świeżo pieczonego chleba z pobliskich kawiarni i piekarni. Na jednej z ruchliwych ulic, pełnej sklepów i kawiarni, szedłem z Emilią. W tle widziałem moich znajomych, którzy rozmawiali i śmiali się, ale dziś skupiłem się na spędzeniu czasu z Emilią.

Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, opowiadałem jej różne śmieszne historie i żarty, które przeżyłem z moimi znajomymi. Emilia co chwilę wybuchała śmiechem, co dodawało mi pewności siebie i radości. W pewnym momencie zapytała:

— Hahaha, opowiesz jeszcze jakieś śmieszne akcje?

Uśmiechnąłem się i od razu przyszła mi na myśl jedna z moich ulubionych historii.

— Kiedyś, gdy byłem na harcerstwie i mieliśmy obóz, moja siostra dała mi ogórka kiszonego, bo go nie lubiła. Ja też nie przepadam za kiszonymi ogórkami, więc wrzuciłem go do gara z zupą na stołówce.

Emilia wybuchnęła śmiechem.

— Hahaha, dobre! — powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.

Chwilę później weszliśmy do sklepu, który znajdował się na rogu ulicy. W oknie wystawowym widniał napis "Martyna" – był to jedyny element, który wydawał się nieco nierealny w całej scenerii, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałem tego sklepu. Po lewej stronie sklepu była grupka ludzi, którzy bawili się na imprezie. Śmiech i muzyka rozbrzmiewały w tle, dodając jeszcze więcej życia i energii do tego słonecznego dnia.

Weszliśmy do środka sklepu, a ja kontynuowałem rozmowę z Emilią. Chociaż było to nasze pierwsze dłuższe spotkanie, czułem, że dobrze się rozumiemy. Emilia była otwarta, przyjazna i zainteresowana moimi opowieściami. To spotkanie, choć tak zwyczajne, miało w sobie coś magicznego – może to była energia miasta, może atmosfera sklepu "Martyna", a może po prostu obecność Emilii.

Spacerując po sklepie, rozmawialiśmy o różnych rzeczach – od ulubionych filmów, przez muzykę, aż po marzenia na przyszłość. Czułem, że z każdą chwilą zbliżamy się do siebie coraz bardziej. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, słońce wciąż świeciło jasno, a ja miałem nadzieję, że to nie będzie nasze ostatnie takie spotkanie.

Tego dnia w Gdyni zrozumiałem, że czasami zwykłe chwile mogą stać się niezwykłe, jeśli spędza się je z właściwą osobą.


Bezimienny Człowiek

Publish date:

Category: Personal

Language: Polski

104 Loading...

Previous Article Next Article

Suggested Articles

Comments:

Add Comment